To, co rozpoczyna każdego bloga - post powitalny

            To jest ten moment, w którym ja witam się z czytelnikami, a w komentarzach turla się tumbleweed, bo nikt jeszcze tego blożka nie czyta. Jeśli jednak jakimś cudem tutaj trafiłeś, to witam, zapraszam, rozgość się, tutaj masz kocyk i herbatkę, zaczynajmy. 



            Publikuję ten post w momencie, gdy mija dokładnie 17 lat od moich narodzin. Z mojej perspektywy to dużo, w dodatku przeraża mnie nieco fakt, że rok 2007 był aż 10 lat temu, a dzieci urodzone w roku 2010 chodzą już do szkoły. Zostało mi mniej niż 365 dni do pełnoletniości, która bezpośrednio zapewne niewiele zmieni, ale pośrednio będzie trochę kamieniem milowym. Za niecały rok muszę zacząć proces rekrutacji na studia. Przede mną ostatnie „normalne” wakacje.

            Kiedy 26 lipca 2015 roku założyłam pierwszego bloga, moją inspiracją były blogi recenzenckie oraz kilka innych, obracających się w tematyce fandomu oraz prywatnych przemyśleń autora. Tamte blogi (z wyjątkiem jednego, no, w porywach do dwóch) są już właściwie martwe. Szara rzeczywistość – postarzałyśmy się wszystkie, nie mamy już 14 - 15, ale 17 - 18 lat i nieco inaczej patrzymy na świat. Papierowa dolina przez niemal 2 lata była moim zakątkiem Internetu, miejscem, gdzie mogłam napisać co tylko chciałam – od komentarza do aktualnych wydarzeń w świecie aktualnie ulubionego fandomu, po relację z wycieczki do Londynu.

             Wiosną 2017 poczułam jednak, że powiedziałam już w tym temacie wszystko, co mam do powiedzenia. Może to ja wyrosłam, a może trochę skończył się wokół mnie szał na Igrzyska śmierci, Przeklęte dziecko i Johna Greena. Powoli odsuwałam się od tego środowiska, znakiem czego była również kompletna utrata zainteresowania Booktube’em. Coraz bardziej za to ciągnęła mnie za rękę szeroko pojęta popkultura, ta interesująca się serialami, filmami, nagrodami, aktorstwem. Poszerzyłam swoje horyzonty, jednocześnie zostawiając za sobą to, co mnie w tę tematykę wciągnęło.

            Przez ładnych parę miesięcy nie czułam potrzeby powrotu do pisania. Docierało do mnie, że ten koniec Papierowej doliny właśnie nadszedł i niewiele już mogę zrobić, żeby go powstrzymać. Nie jestem już osobą, która tamtego bloga założyła.

            W ostatnich tygodniach zaczął we mnie dojrzewać pomysł, by powrócić w nowej formie. Reaktywacja Doliny nie ma sensu, ale nowy blog, w zmienionej, bardziej uporządkowanej i pozwalającej się zorganizować formule… I właśnie dlatego jestem tutaj. Nadal pod pseudonimem, nadal jako Rilla Skywalker, nadal córka Posejdona i fanka Percy’ego Jacksona, ale jednak już nie ta Rilla, która troszkę się przymuszała do czytania młodzieżowych dystopii. Bo głównie to było wokół mnie do czytania.


            Nie chcę w tym poście składać żadnych obietnic, nie chcę ustanawiać jakichś postanowień czy celów „na najbliższy rok”. Nie chcę też robić tu jakiegoś wstępu, o czym niniejszy blog będzie. Papierowa dolina startowała jako blog recenzencki, który miał po pół roku rozpocząć współpracę z wydawnictwami. Oczywiście, do żadnej współpracy nigdy nie doszło (nie było nawet po temu okazji). Ale to nie jest Dolinka. Tutaj będzie inaczej. Mam nadzieję… 


Komentarze

  1. Czemu ja tu trafiłam dopiero teraz, jej.
    Na pewno będę zaglądać. Nie napiszę, że brakowało mi Doliny, bo wiem, że to już nie Dolina, ale na pewno brakowało mi Twoich tekstów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeeej <3
      Jak widać trochę mi zajęło zebranie się do pisania tutaj, ale oto jeden "pełnoprawny" wpis już jest, a następny się pisze :D

      Usuń

Prześlij komentarz